,, z perspektywy Elizabeth”
W końcu udało mi się wydobyć z siebie jakie kol wiek słowo.
-Meg?!
-El?!- powiedziała w tym samym czasie co ja.
-El skąd ty znasz córkę Sophie? - spytał tata.
-Poznałyśmy się wczoraj, ale to długa historia. Później ci opowiem, ale Meg co ty tu robisz?
- Przyszłam tu z mamą i bratem.- powiedziała wskazując na stojącą obok niej kobietę i chłopaka.
-Hej, jestem Ross. - powiedział chłopak i szeroko się uśmiechnął. Wydawał się miły.
-Chodźcie usiądziemy do stołu i na spokojnie porozmawiamy. - powiedział tata i zaprosił nas do jadalni.
Usiedliśmy do stołu, a tata podał nam obiad. Chciałam mu pomóc, ale powiedział, że sobie poradzi. Kiedy on podawał danie ja przyglądałam się kobiecie, która to zauważyła i chciała coś powiedzieć, ale tata ją wyprzedził.
-El zaprosiłem cię dziś, bo chciałem, żebyś poznała Sophie moją narzeczoną.
-Moją co ?- spytałam, bo nie mogłam uwierzyć i jak zauważyłam nie tylko ja, bo Ross siedział z otwartą buzią i patrzył się na mojego tatę i swoją mamę, która podeszła do niego i się przytuliła.
-Moją nażeczoną- powtórzył. - Wiem, że ciężko ci będzie, że znalazłem kogoś kogo kocham tak szybko, ale postaraj się to za akceptować.
-Nie mi nie będzie ciężko przecież jesteś dorosły i możesz robić co chcesz, a ja jestem szczęśliwa, że ty będziesz szczęśliwy.
Tata się szeroko uśmiechnął.
-Meg, Ross, a wy nic nie powiecie? - spytała Sophie.
-Nie uważasz, że to za szybko, przecież od śmierci taty nie minęło, aż tak dużo czasu, a ty już znalazłaś sobie kogoś nowego !!- krzyczał Ross i wybiegł z domu.
-Nie słuchaj się go przecież wiesz jaki on jest. Ja naprawdę się cieszę, pójdę z nim pogadać. - powiedziała Meg i poszła za bratem.
Ja zostałam w jadalni i rozmawiałam z Sophie i tatą. Kobieta wydawała się naprawdę miła, a mój tata wyglądał na zakochanego. Rozmawiałam z nimi chwilę, ale nie dawała mi spokoju myśl co robi Meg z Rossem. Przeprosiłam zakochanych i odeszłam od stołu jak przystało na wychowaną córeczkę tatusia. Kiedy wyszłam z domu usłyszałam śmiechy dochodzące z ogrodu. Poszłam w tamtym kierunku i zobaczyłam siedzące na bujawce rodzeństwo.
-Nie jest wam zimno? - spytałam.
-Nie chodź do nas- powiedział Ross wskazując miejsce obok siebie.
Usiadłam pomiędzy nimi i zaczęliśmy rozmawiać.
-Czy wy coś podejrzewaliście, że wasza mama jest z moim tatą? - spytałam.
-Tak ,ale nie wiedzieliśmy, że to twój tata. - powiedziała Meg, a Ross opowiedział mi historię jak to ,,tajemniczy” pan umawiał się z ich mamą.
Rozmawialiśmy tak z pół godziny, kiedy dostałam sms-a.
<<El o której wracasz do domu?>>
-Co wy na to jak byśmy zostawili naszych zakochanych i pojechali do mnie do domu? - spytałam.
-Mi pasuje.- Ross.
-A będzie Louis? - spytała Meg.
-Raczej tak.
-No to na co czekamy jedziemy! - krzyknęła uradowana Meg.
Odpisałam Vici, że zaraz będe.
-Meg co to za Louis? - spytał Ross.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko się zarumieniła.
-Ooo... moja siostrzyczka się zakochała.
-Nie nie prawda- protestowała Meg, a na jej twarzy gościł wielki uśmiech i wielkie rumieńce.
Wsiedliśmy do mojego samochodu, wcześniej żegnając się z rodzicami. Cała droga minęła nam przyjemnie. Ross opowiadał nam zabawne historie, a my z Meg nie mogłyśmy wytrzymać ze śmiechu. Kiedy wysiedliśmy z samochodu słyszeliśmy głośne śmiechy. Ross posłał mi pytające spojrzenie, a my z Meg znów zaczęłyśmy się śmiać.
-Już jesteśmy! - krzyknęłam, a z salonu pokazało się sześć głów.
-Siemka kuzynku. - powiedziałam do Liama, który posłał mi pytające spojrzenie.
-Czy my o czymś nie wiemy? - spytał Niall.
-Oj tak dużo rzeczy!! - zaśmiała się Meg.
-Cudowna niewiasto cóż to za przystojny młodzieniec stoi u twojego boku? - spytał Louis przyglądająca się Meg. Ona strzeliła buraka i nie odpowiedziała.
-Jestem Ross, jej brat.
-Hej Ross! - krzyknęli Harry, Zayn, Louis, Niall, Liam i Vici przedstawiając się przy tym.
- A teraz El powiedz o co chodzi z tym powitaniem Liama? - dopytywała się Vici.
-No bo od teraz będzie moim kuzynem.
Liam spojrzał się na mnie pytająco.
-Meg i Ross są twoimi kuzynami? - spytałam.
-No są, ale co z tego?- Lima.
-No, a od teraz to moje rodzeństwo! - powiedziałam i przytuliłam się do mojego ,,rodzeństwa”.
Wszyscy znowu patrzyli się na nas z miną wtf, a my się zaśmialiśmy.
-A...ale jak to? - Vici.
-No nie patrzcie się tak na nas ona mówi prawdę, no bo moja mama.... - powiedziała Meg, ale Ross jej przerwał.
-Wychodzi za tatę El. - powiedział z wielkim bananem na twarzy.
Wszyscy nam gratulowali itp.
-Ross możesz na chwile? - spytałam.
Chłopak kiwnął głową i poszedł za mną. Kiedy byliśmy już sami spytałam się.
-Myślałam, że nie cieszysz się z tego, że nasi rodzice będą razem.
-No … na początku mi to nie pasowało, ale teraz jak cię bliżej poznałem ciesze się, że będziesz moją siostrą i...- nie dokończył, bo dostał nowego sms-a. Po odczytaniu go zwrócił się do mnie.
-El mam pytanie, czy moja dziewczyna mogłaby tu przyjść, bo dawno się z nią nie widziałem, a chciałem, żebyście ją poznali.
-Spoko, ale zapytajmy się też reszty.
Reszta się zgodziła, a Ross zadzwonił do niej i ją zaprosił. Pod czas czekania na nią wygłupialiśmy się i rozmawialiśmy. Postanowiliśmy zagrać w butelkę. Oczywiście pierwszy kręcił Zayn i wypadło na Meg.
-Pytanie czy zadanie ? - spytał.
-Pytanie.
-Oj Meg nie bądź cienka i weź zadanie. - powiedział Ross.
-Nie jestem cienka i biorę pytanie.
-Jesteś, jesteś.
-Uhhh... niech będzie zadanie.
Ross już nic więcej nie mówił tylko szeroko się uśmiechnął.
-No to co by ci tu dać? - myślał na głos Zayn. Wtedy Ross powiedział coś mu na ucho, a mulat szeroko się uśmiechnął. - Przez pięć minuty masz całować się z Louisem i to namiętnie.
-Haha- nie mógł przestać się śmiać- haha El twoim zadaniem będzie hahaha polizanie haha stopy osoby po prawej stronie haha.
Ja zrobiłam minę wtf i spojrzałam kto siedzi po mojej prawej stronie. Siedział tam Ross. On się na mnie spojrzał i zaczął się śmiać, reszta dołączyła do niego.
-Wiecie co ja pójdę lepiej otworzyć drzwi, bo ktoś dzwonił. - powiedziałam i wybiegłam z salonu.
Otworzyłam drzwi, a w nich stała Alex we własnej osobie.
-Co ty tu do cholery robisz? - spytałam.
__________________________________________________________________
Dzięki za wcześniejsze komentarze i mamy nadzieję, że pod tym rozdziałem też będą i miło by nam było gdyby było ich troszkę więcej.
Dodałyśmy nowych bohaterów, których możecie zobaczyć w zakładce ,,bohaterzy"
W końcu udało mi się wydobyć z siebie jakie kol wiek słowo.
-Meg?!
-El?!- powiedziała w tym samym czasie co ja.
-El skąd ty znasz córkę Sophie? - spytał tata.
-Poznałyśmy się wczoraj, ale to długa historia. Później ci opowiem, ale Meg co ty tu robisz?
- Przyszłam tu z mamą i bratem.- powiedziała wskazując na stojącą obok niej kobietę i chłopaka.
-Hej, jestem Ross. - powiedział chłopak i szeroko się uśmiechnął. Wydawał się miły.
-Chodźcie usiądziemy do stołu i na spokojnie porozmawiamy. - powiedział tata i zaprosił nas do jadalni.
Usiedliśmy do stołu, a tata podał nam obiad. Chciałam mu pomóc, ale powiedział, że sobie poradzi. Kiedy on podawał danie ja przyglądałam się kobiecie, która to zauważyła i chciała coś powiedzieć, ale tata ją wyprzedził.
-El zaprosiłem cię dziś, bo chciałem, żebyś poznała Sophie moją narzeczoną.
-Moją co ?- spytałam, bo nie mogłam uwierzyć i jak zauważyłam nie tylko ja, bo Ross siedział z otwartą buzią i patrzył się na mojego tatę i swoją mamę, która podeszła do niego i się przytuliła.
-Moją nażeczoną- powtórzył. - Wiem, że ciężko ci będzie, że znalazłem kogoś kogo kocham tak szybko, ale postaraj się to za akceptować.
-Nie mi nie będzie ciężko przecież jesteś dorosły i możesz robić co chcesz, a ja jestem szczęśliwa, że ty będziesz szczęśliwy.
Tata się szeroko uśmiechnął.
-Meg, Ross, a wy nic nie powiecie? - spytała Sophie.
-Nie uważasz, że to za szybko, przecież od śmierci taty nie minęło, aż tak dużo czasu, a ty już znalazłaś sobie kogoś nowego !!- krzyczał Ross i wybiegł z domu.
-Nie słuchaj się go przecież wiesz jaki on jest. Ja naprawdę się cieszę, pójdę z nim pogadać. - powiedziała Meg i poszła za bratem.
Ja zostałam w jadalni i rozmawiałam z Sophie i tatą. Kobieta wydawała się naprawdę miła, a mój tata wyglądał na zakochanego. Rozmawiałam z nimi chwilę, ale nie dawała mi spokoju myśl co robi Meg z Rossem. Przeprosiłam zakochanych i odeszłam od stołu jak przystało na wychowaną córeczkę tatusia. Kiedy wyszłam z domu usłyszałam śmiechy dochodzące z ogrodu. Poszłam w tamtym kierunku i zobaczyłam siedzące na bujawce rodzeństwo.
-Nie jest wam zimno? - spytałam.
-Nie chodź do nas- powiedział Ross wskazując miejsce obok siebie.
Usiadłam pomiędzy nimi i zaczęliśmy rozmawiać.
-Czy wy coś podejrzewaliście, że wasza mama jest z moim tatą? - spytałam.
-Tak ,ale nie wiedzieliśmy, że to twój tata. - powiedziała Meg, a Ross opowiedział mi historię jak to ,,tajemniczy” pan umawiał się z ich mamą.
Rozmawialiśmy tak z pół godziny, kiedy dostałam sms-a.
<<El o której wracasz do domu?>>
-Co wy na to jak byśmy zostawili naszych zakochanych i pojechali do mnie do domu? - spytałam.
-Mi pasuje.- Ross.
-A będzie Louis? - spytała Meg.
-Raczej tak.
-No to na co czekamy jedziemy! - krzyknęła uradowana Meg.
Odpisałam Vici, że zaraz będe.
-Meg co to za Louis? - spytał Ross.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko się zarumieniła.
-Ooo... moja siostrzyczka się zakochała.
-Nie nie prawda- protestowała Meg, a na jej twarzy gościł wielki uśmiech i wielkie rumieńce.
Wsiedliśmy do mojego samochodu, wcześniej żegnając się z rodzicami. Cała droga minęła nam przyjemnie. Ross opowiadał nam zabawne historie, a my z Meg nie mogłyśmy wytrzymać ze śmiechu. Kiedy wysiedliśmy z samochodu słyszeliśmy głośne śmiechy. Ross posłał mi pytające spojrzenie, a my z Meg znów zaczęłyśmy się śmiać.
-Już jesteśmy! - krzyknęłam, a z salonu pokazało się sześć głów.
-Siemka kuzynku. - powiedziałam do Liama, który posłał mi pytające spojrzenie.
-Czy my o czymś nie wiemy? - spytał Niall.
-Oj tak dużo rzeczy!! - zaśmiała się Meg.
-Cudowna niewiasto cóż to za przystojny młodzieniec stoi u twojego boku? - spytał Louis przyglądająca się Meg. Ona strzeliła buraka i nie odpowiedziała.
-Jestem Ross, jej brat.
-Hej Ross! - krzyknęli Harry, Zayn, Louis, Niall, Liam i Vici przedstawiając się przy tym.
- A teraz El powiedz o co chodzi z tym powitaniem Liama? - dopytywała się Vici.
-No bo od teraz będzie moim kuzynem.
Liam spojrzał się na mnie pytająco.
-Meg i Ross są twoimi kuzynami? - spytałam.
-No są, ale co z tego?- Lima.
-No, a od teraz to moje rodzeństwo! - powiedziałam i przytuliłam się do mojego ,,rodzeństwa”.
Wszyscy znowu patrzyli się na nas z miną wtf, a my się zaśmialiśmy.
-A...ale jak to? - Vici.
-No nie patrzcie się tak na nas ona mówi prawdę, no bo moja mama.... - powiedziała Meg, ale Ross jej przerwał.
-Wychodzi za tatę El. - powiedział z wielkim bananem na twarzy.
Wszyscy nam gratulowali itp.
-Ross możesz na chwile? - spytałam.
Chłopak kiwnął głową i poszedł za mną. Kiedy byliśmy już sami spytałam się.
-Myślałam, że nie cieszysz się z tego, że nasi rodzice będą razem.
-No … na początku mi to nie pasowało, ale teraz jak cię bliżej poznałem ciesze się, że będziesz moją siostrą i...- nie dokończył, bo dostał nowego sms-a. Po odczytaniu go zwrócił się do mnie.
-El mam pytanie, czy moja dziewczyna mogłaby tu przyjść, bo dawno się z nią nie widziałem, a chciałem, żebyście ją poznali.
-Spoko, ale zapytajmy się też reszty.
Reszta się zgodziła, a Ross zadzwonił do niej i ją zaprosił. Pod czas czekania na nią wygłupialiśmy się i rozmawialiśmy. Postanowiliśmy zagrać w butelkę. Oczywiście pierwszy kręcił Zayn i wypadło na Meg.
-Pytanie czy zadanie ? - spytał.
-Pytanie.
-Oj Meg nie bądź cienka i weź zadanie. - powiedział Ross.
-Nie jestem cienka i biorę pytanie.
-Jesteś, jesteś.
-Uhhh... niech będzie zadanie.
Ross już nic więcej nie mówił tylko szeroko się uśmiechnął.
-No to co by ci tu dać? - myślał na głos Zayn. Wtedy Ross powiedział coś mu na ucho, a mulat szeroko się uśmiechnął. - Przez pięć minuty masz całować się z Louisem i to namiętnie.
-Haha- nie mógł przestać się śmiać- haha El twoim zadaniem będzie hahaha polizanie haha stopy osoby po prawej stronie haha.
Ja zrobiłam minę wtf i spojrzałam kto siedzi po mojej prawej stronie. Siedział tam Ross. On się na mnie spojrzał i zaczął się śmiać, reszta dołączyła do niego.
-Wiecie co ja pójdę lepiej otworzyć drzwi, bo ktoś dzwonił. - powiedziałam i wybiegłam z salonu.
Otworzyłam drzwi, a w nich stała Alex we własnej osobie.
-Co ty tu do cholery robisz? - spytałam.
__________________________________________________________________
Dzięki za wcześniejsze komentarze i mamy nadzieję, że pod tym rozdziałem też będą i miło by nam było gdyby było ich troszkę więcej.
Dodałyśmy nowych bohaterów, których możecie zobaczyć w zakładce ,,bohaterzy"
kto to jest Alex ??
OdpowiedzUsuńAlex to taka dziewczyna z poprzednich rozdziałów :D
Usuń