,, z perspektywy Victorii”
Nie zwracając uwagi na chłopców, wzięłam czyste ubranie i poszłam do łazienki dobrowadzić się do porządku. Po 15 minutach wyszłam z łazienki i zobaczyłam Zayna siedzącego na moim łóżku.-Co ty tu robisz? - spytałam zdziwiona ?
-Siedzę nie widać? - odparł z sarkazmem – ty żartowałaś, że nie masz zmywacza?
-Nie mówiłam prawdę.
On zaczął się śmiać, a ja nie wiedziałam co go tak bawi.
-Chłopaki !! Na nią- krzyknął i czwórka chłopców stała w moim pokoju i wiadrami w których była zimna woda.
Posłałam Zaynowi wrogie spojrzenie, a ten się tylko uśmiechnął.
-Chyba nie zamierzacie tego na mnie wylać? - spytałam.
-Zamierzamy! - krzyknął Louis, a reszta się zaśmiała.
-No, ale nie u mnie w pokoju, bo mi go zniszczycie. - próbowałam się jakoś wymigać od głupiego pomysłu chłopaków.
Oni popatrzyli się po sobie dając porozumiewawsze spojrzenie. Już myślałam, że przemyśleli moje słowa i nie wyleją na mnie wody, ale wtedy podzedł do mnie Zayn i przerzucił mnie sobie przez ramię i już miał wychodzić ze mną na dwór.
-Zayn błagam postaw mnie! Zrobie wszystko co mi karzecie tylko dajcie już spokój, bo nie mam ochoty znowu się przebierać.
-Wszystko? - spytali jednocześnie.
-Tak!!
-Najpierw idź do sklepu i kup nam zmywacz, a później zrobisz nam obiad ...- powiedział Niall.
-Później posprzątasz nasz dom...- dodał Harry.
-Chyba sobie żartujecie nie jestem służącą , ale po zmywacz moge iść przy okazji pójde na zakupy.
-O nie żadnych zakupów tylko kupisz zmywacz i szybko wracasz do domu, my to musimy szybko zmyć!- krzyknął Zayn.
-Będzie szybciej jak mnie podwieziesz.- powiedziałam i zrobiłam słodkie oczy.
-O nie, ja z takimi paznokciami nigdzie nie idę. Przypominam ci, że to ty nas tak urządziłaś, więc teraz musisz cierpieć i iść na pieszo. - powiedział mój chłopak.
-Pożałujesz – powiedziałam i spojrzałąm na niego wrogo, po czym szybko wybiegłam z domu biorąc portfel.
,,z perspektywy Elizabeth”
Pobiegłyśmy z Meg do mnie do pokoju zmyć ,,makijaż”, który zrobiła nam Vici. Nie powiem łatwo nie było się go pozbyć, ale po długich próbach udało nam się.-Ja idę się wykąpać itp., a ty się rozgość. Jak chcesz to możesz pożyczyć jakieś moje ubrania. - powiedziałam pokazując na moją wielką szafe.
-Nie ja już lepiej pójdę do siebie nie będe wam przeszkadzać. - powiedziała.
-Nie nie przeszkadzasz nam.
-Ale i tak muszę iść się trochę odświerzyć. - Meg
-Jak chcesz to przyjdź do na jak się odświerzysz.
-Ok na pewno wpadne- powiedziała i zniknęła za drzwiami.
Ja poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic i umyć włosy. Kiedy byłam już sucha i wysuszyłam włosy poszłam wybrać jakieś ubrania na dziś. Założyłam to i poszłam robić makijaż, kiedy go robiłam usłyszałam straszny hałas, który dobiegał z dołu. Szybko zbiegłam i zobaczyłam chłopcó, którzy skakali po sobie. Zaczęłam się śmiać, kiedy do domu weszła Vici.
- Z czego się śmiejesz? - spytała rzucając w Zayna małą torebką.
Ja wskazałam tylko ręką na chłopców, a ona wywróciła oczami.
-Ała, za co dostałem ? - spytał Zayn udawając oburzonego.
-Tak po prostu – powiedziała Vici szczerząc się- macie już zmywacz więc idźcie na góre zmyć paznokcie.
Chłopcy posłusznie poszli na górę, a my z Vici usiadłyśmy na kanapie oglądają nasz ulubiony serial. Kiedy zaczęła się najciekawsza scena serialu rozległo się dzwonienie do drzwi.
-Ty idź otwórz! - krzyknęłam.
-Dla czego? Ty otwórz.
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak!
-Ty!
-Nie ty!
-Otwarte wejść! -krzyknęłyśmy jednocześnie i zaczęłyśmy się śmiać.
Po chwili do pokoju weszła Meg.
-Ooo.. też oglądacie ,,rodzinę.pl”? - spytała i zaczęła oglądać razem z nami.
Później dołączyli do nas chłopcy i razem oglądaliśmy. Kiedy zgłodnieliśmy zamówiliśmy pizze, bo nikomu nie chciało się nic gotować. Całe popołudnie minęło nam na wspólnym wygłupianiu się, dopóki nie zadzwonił mój telefon. Odebrałam go.
-Halo- powiedziałam i usłyszałam głos taty.
-Hej, córeczko mam nadzieje, że nie zapomniałaś o naszym wspólnym obiedzie?
O jakim obiedzie? -pomyślałam.
-Wybacz tato, ale dziś chyba nie dam rady.
-Kochanie musisz przyjść. Chce ci kogoś przedstawić- powiedział.
-Dobrze.
-To do zobaczenia o 17. - powiedział.
-Ok pa- dodałam i się rozłączyłam.
-O kurde !! - krzyknęłam kiedy zobaczyłam, która godzina.
-Co się stało? - spytała Vici, a reszta się na mnie spojrzała.
-Jest już 16, a o 17 mam być u taty. Nie zdąże się wyszykować.
-16?! Przepraszam, ale ja już muszę iść. - powiedziała Meg i wyszła z domu.
Wszyscy zastanawiali się czemu tak szybko nas opuściła, ale ja nie miałąm czasu się teraz tym zamartwiać i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Wyjęłam z szafki ten zestaw . Poszłam poprawić makijaż. Włosy uczesałam w kłosa. Kiedy znowu spojrzałam na zegarek była 16:36.
Byłam już gotowa. Szybko zbiegłam na dół i bez pożegnania wybiegłam z domu szłysząc tylko głośne
-WOW.
Zaśmiałam się tylko i wsiadłam do mojego auta. Po 15 minutach jazdy byłam już pod domem taty. Wysiadłam z samochodu i weszłam do domu tak jak bym tam nadal mieszkała.
-Hej tato już jestem! - krzyknęłam.
Z kuchni wyszedł tata i jeszcze trzy inne osoby. Tego co zobaczyłam nigdy bym się nie spodziewała. Stałam z szeroko otworzonymi oczami i buzią. Moja mina musiała być bardzo śmieszna.
_____________________________________________________________________
Boski, straaaasznie mi sie podoba, dawaj następny!!!
OdpowiedzUsuńSuper!!!!
OdpowiedzUsuńczekam na nn:)
świetny ; )
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział . ;pp
OdpowiedzUsuńEkstraa !!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 Zapraszam do sb http://onedirectionforeveryoung.nablogu.pl/
OdpowiedzUsuńNie no... dobre,dobre... ;-)
OdpowiedzUsuńDawajcie następne ;D